„Wypuśćcie mnie jaki wolność ma smak,
Wypuśćcie mnie jestem jestem ptak”
Szpital już za mną. Myślałem, że potrzymają mnie 4-5 dni i resztę urlopu spędzę na jakimś aktywnym wypoczynku, połażę sobie fotki pocykać, podłubię przy aucie, a wieczorami popracuję nad żubróweczką. Niestety pobyt w szpitalu przedłużył się do 10 dni i plany poszły się jebać. Ale i tak nie jest źle, bo lekarze początkowo chcieli mnie trzymać dni 16. Na szczęście dzięki kuzynowi udało się wyjść wcześniej i na dodatek robimy z nim wypad do Zakopca. No to spadam wreszcie odpocząć.